Okoliczności, w których przyszło nam płynąć, napawają niepokojem. Czy przed nami otwarte wody oceanów, czy może pływanie w kółko we „wrzącym kotle”? Takiej metafory użył w swoim tekście Bogusław Sypień. Autor pisze „W tym wrzącym kotle jesteśmy my. Świat oszalał, ludzie zapomnieli, że żyje się tylko raz, że życie to podróż i warto zadbać, aby była piękna i spokojna.”
W majowym numerze naszego miesięcznika stawiamy zatem sobie pytania, na co mamy wpływ, co możemy zrobić, jak się nie poddawać, no i czy można sobie jakąś tę naszą podróż umilić. Mimo wszystko. Być może nawet na przekór czasom.
Bogusław Sypień odpowiada: Grillując. I niech wam się nie wydaje, że wszystko o grillowaniu wiecie! Na wszelki wypadek kucharz przypomina, jaka kiełbasa najlepiej się sprawdzi. A nie każda! Ponadto kucharz dzieli się jak zwykle swoją wiedzą historyczną. W „czasach saskich” znajomość robienia kiełbasy były bardzo pożądaną umiejętnością. Podobno kucharz szlachecki musiał znać 12 sposobów przyrządzenia kiełbasy, z kolei pański kuchmistrz takich metod musiał znać już 24! A jak jest z nami? Przyznajcie się. Czy nacinacie kiełbasę na grilla? Czy należy to robić? Oto jest pytanie!
W podróżowaniu ważne jest zdobywanie doświadczeń, ale też karmienie oczu i zabawa. Wraz z Martą Janik polecamy majowe wydarzenia w Berlinie. A jest w czym wybierać. Na początek giełda terrarystyczna, podczas której wystawcy z całych Niemiec oferują szeroką gamę jaszczurek, węży, pająków, owadów, legwanów, kameleonów, tarantuli, skorpionów, modliszek, żmij i pytonów. Z pewnością poczujemy się tak, jakbyśmy odwiedzali egzotyczne dalekie kraje. W maju czekają też na nas Festiwal folklorystyczny i dziecięcy w Staaken, Festiwal Wiosny i Szparagów Primavera, Berlińskie Spotkania Teatralne, Karnawał Kultur czy Międzynarodowy Dzień Muzeów.
Nie zabraknie również okazji do świętowania. Maj to miesiąc wszystkich mam. „Mama. Nie matka, matula, mamuśka, mamcia, mamuś. Mama. Powtórzona dwa razy krótka sylaba. Ta całkiem pierwsza, bo dźwiękonaśladowcza – najłatwiejsza do wygenerowania przez malucha, który wyrobiwszy sobie odruch ssania, odciągnięty od piersi, wypowie tak mocno wyczekane, wymarzone przez nią pierwsze słowo, właściwie tak naprawdę nie zdając sobie z tego nawet sprawy – “ma, ma” – pisze w swoim felietonie Anna Burek. Zachęcamy do przeczytania tego wzruszającego tekstu.
A na koniec myśl pisarza Marka Twaina, który w niejedną podróż wyruszył i niejeden statek widział: „Nie ma czasu – tak krótkie jest życie – na sprzeczki, przeprosiny, zawiść, wyjaśnienia. Jest tylko czas na kochanie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę.”
Dobrego maja! Redakcja
