bezpłatne czasopismo polonijne ukazujące się w Niemczech | „KONTAKTY“ | In polnischer Sprache für Deutschland

 “Buch, czyli książka” – pięć edycji spotkań, które łączą ludzi i literaturę

Natalia Prüfer od pięciu lat buduje wokół literatury przestrzeń spotkania i dialogu. Klub czytelniczy „Buch, czyli książka” wraca tej jesieni z jubileuszową edycją, przynosząc nie tylko nowe tytuły, ale i niezmienną ideę: że czytanie to coś więcej niż lektura – to sposób na pozostanie w kontakcie ze światem, innymi czytelnikami, ale i samym sobą. W przypadku „Bucha” to też potężne źródło wiedzy o współczesnych Niemcach i Polakach.

Anna Burek: Ostatnio, gdy rozmawiałyśmy o „Buch, czyli książka”, zastanawiałaś się, czy starczy sił – i środków – na kolejną edycję. Choć rozmowa była bardzo pozytywna, zostawiła we mnie pewien niepokój. Tym bardziej cieszę się, że dziś masz świetną wiadomość do przekazania.

Natalia Prüfer: Tak, rzeczywiście – mamy powody do świętowania. Jesienią odbędzie się piąta edycja klubu książkowego online „Buch, czyli książka”. To już taki mały jubileusz! I choć o torcie w przestrzeni wirtualnej raczej można tylko pożartować, to naprawdę czuję ogromną radość, że mogę już oficjalnie potwierdzić kolejny cykl spotkań. Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej wsparła klub finansowo już piąty rok z rzędu, a to naprawdę duży sukces. Nie jest tajemnicą, że to już pewnie ostatni raz. Szukam innych rozwiązań, które wesprą te działania, prowadzę rozmowy z wieloma instytucjami – polsko-niemieckimi, wydawnictwami, fundacjami, by zdywersyfikować źródła wsparcia. Wszyscy chwalą inicjatywę, mówią, że jest wspaniała i ważna… ale środków na wsparcie takiego projektu literackiego brak. W tym roku postanowiłam jeszcze o tym nie myśleć i skupić się na organizacji piątej edycji. Co będzie dalej – czas pokaże. 

Anna Burek: Widziałam jakiś czas temu, że na buchowych mediach społecznościowych przeprowadzałaś ankietę dotyczącą ewentualnego wprowadzenia opłat za udział w spotkaniach klubu. 

Natalia Prüfer: Tak, ten projekt to nie tylko mój czas, serce, energia, ale przede wszystkim współpraca i spotkania z fantastycznymi osobami. Tłumacze, moderatorzy, osoby zajmujące się promocją – to są konkretne prace, które wymagają zaangażowania i poświęcenia im czasu. Marzę o tym, żeby zapraszać autorów niemieckojęzycznych na takie spotkania online, żeby działać z większym rozmachem. Ale tego nie da się robić bez wynagrodzenia. Przeprowadziłam więc ankietę na Instagramie i dostałam bardzo pozytywny odzew. Wiem jednak z doświadczenia – własnego i innych inicjatyw – że od słów do czynów jest długa droga. Boję się, że wprowadzenie opłat ograniczy dostępność klubu. A przecież główną ideą „Bucha” była demokratyzacja czytelnictwa – otwartość, dostępność, łączenie ludzi. Nie chcę tworzyć elitarnego kręgu czytelniczego, to nie o to chodzi! Takie kręgi już istnieją, nie interesuje mnie to. 

Anna Burek: Zdaje się, że mimo rosnącej popularności formatów online, jako ich odbiorcy nadal nie do końca zdajemy sobie sprawę, że one także wiążą się z kosztami organizacyjnymi. 

Natalia Prüfer: Oczywiście, dodatkowo nikt nie myśli o tym, że przygotowania do takiej kilkutygodniowej edycji trwają właściwie cały rok: pisanie wniosków, nawiązywanie współprac z innymi, nowymi partnerami, planowanie, kampania promocyjna, rozliczenie projektu, sprawozdania. W tym roku odbędzie się 5 spotkań: 4 online i jedno na żywo we współpracy z klubem książkowym z Gdańska. Będą też podcasty nagrywane we współpracy z dziennikarzem Adamem Gusowskim – to oznacza profesjonalne studio, świetny dźwięk. Pisarz, moderator Marcin Wilk również poprowadzi dwa spotkania. To, co odbiorcy dostają jako gotową inicjatywę, to efekt pracy i zaangażowania wielu osób, nie tylko mojego. Jestem wszystkim za to bardzo wdzięczna, ale nie zgadzam się z tym, by jakakolwiek praca w kulturze była wciąż wiązana z misją, poświęceniem i wolontariatem.

Anna Burek: Możesz zdradzić coś na temat listy lektur? Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, moglibyśmy już zacząć kompletować stosik książek koło łóżka.

Natalia Prüfer: Oficjalnie jeszcze nie chcę się nią dzielić, ale lista jest prawie gotowa. Wszystkie informacje ukażą się na stronie internetowej www.buchczyliksiazka.org oraz na mediach społecznościowych „Buch, czyli książka”. Dla mnie to zawsze duże wyzwanie wybrać pozycje, które wejdą do programu. Gdybym mogła, prowadziłabym „Bucha” chętnie przez cały rok – raz na miesiąc, ale regularnie. Mogę na pewno zdradzić, że bardzo zależy mi na tym, żeby jedno ze spotkań poświęcić Martinowi Pollackowi, który zmarł w zeszłym roku. Był austriackim pisarzem, tłumaczem i przyjacielem Ryszarda Kapuścińskiego, bardzo związanym z Polską. Chcę również uwzględnić lektury związane z 80. rocznicą zakończenia II wojny światowej oraz rokiem jubileuszowym Tomasza Manna, ale nie chcę zbaczać z głównego kursu: współczesna literatura niemieckojęzyczna pozostaje w centrum uwagi.

Anna Burek: Odnośnie centrum uwagi – od ponad roku jesteś również aktywna jako moderatorka innych spotkań literackich. Jak się czujesz w tej roli i czy ma ona związek z klubem “Buch, czyli książka”?

Natalia Prüfer: Tak! Kilka lat temu z pewnym strachem myślałam o moderacji spotkań w ramach własnego klubu książki online, a teraz jestem zapraszana do prowadzenia spotkań literackich, eksperckich zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. To cudowne uczucie widzieć, że to, co robię, rezonuje. Rola moderatorki to jednak ogromna odpowiedzialność. Po jednym ze spotkań prowadzonych przeze mnie podeszła do mnie słuchaczka i przyznała, że według niej połowa sukcesu takiego spotkania to sprawna moderacja. Jeszcze bardziej mnie to przeraziło (śmiech), ale i zmotywowało! Bardzo poważnie podchodzę do tego zadania. Zależy mi, by goście i publiczność dobrze się czuli i mieli komfort wypowiedzi. 

Anna Burek: Z doświadczenia wiem, że rozmowa nie zawsze idzie po naszej myśli, przygotowane wcześniej pytania nie zawsze trafiają w obszar zainteresowań rozmówcy. Czy doświadczenie, które zebrałaś w ramach “Buch, czyli książka” w jakiś sposób pomaga Ci w takich sytuacjach?

Natalia Prüfer: Oczywiście! Przede wszystkim zawsze kontaktuję się ze swoim rozmówcą czy rozmówczynią przed spotkaniem, by ustalić ramowy przebieg. Zdarza się jednak, że dostaję zupełnie wolną rękę jeśli chodzi o pytania i  to wcale nie musi oznaczać, że przygotowanie do takiej rozmowy jest łatwiejsze. Uwielbiam prowadzić spotkania klubu czytelników jak i moderować inne rozmowy. Nie da się jednak wszystkiego przewidzieć i zaplanować. Zdarzyło mi się kilka razy, że rozmówca odpowiadał zdawkowo, bez entuzjazmu. Takie sytuacje bywają stresujące, zwłaszcza przy publiczności, ale też bardzo dużo uczą. Bo jak już uda się taki „zacięty” moment odczarować, a rozmówcę i publiczność „otworzyć”, to satysfakcja jest ogromna. Tego można nauczyć się od uczestników “Buch, czyli książka” i w ramach innych spotkań autorskich – otwartości na drugiego człowieka, umiejętności zmiany perspektywy, sztuki polemiki, umiejętności odejścia od swoich przekonań na rzecz otwarcia się na “nowe”.

Anna Burek: W zeszłych latach trendy literackie w Polsce wyznaczała Olga Tokarczuk z toposem małej ojczyzny, z drugiej strony dość mocno ugruntowała się pozycja literatury Young Adults. Czy widzisz jakiś konkretny kierunek, który trenduje obecnie?

Natalia Prüfer:
Jest to na przykład literatura ukraińska, która obecnie jest tłumaczona na język polski i na język niemiecki. Oczywiście to przykre i smutne, że powodem tego musiał być wybuch wojny, ale to, że tak długo ta wojna trwa i że tyle ludzi przybyło i do Polski i do Niemiec sprawia, że ta kultura staje się częścią naszej kultury. Dla mnie jest to zupełnie nowy obszar literacki, ale myślę, że to kwestia czasu, kiedy zacznę go zgłębiać. W moich osobistych gustach na szczycie listy upodobań niezmiennie znajdują się powieści i reportaże. Obecnie coraz łatwiej jest nam zastąpić wszystko Internetem – stamtąd czerpiemy wiedzę o świecie, rekomendacje czy nawet przepisy. Kiedyś sięgało się odpowiednio po reportaże, monografie, przewodniki i książki kucharskie. Byliśmy otoczeni książkami na każdym kroku, każdy miał w domu przynamniej jeden słownik, atlas świata i zeszycik z ulubionymi przepisami. Z jednej strony rozumiem, że procesu dygitalizacji nie da się zatrzymać i sama nie pamiętam, kiedy ostatni raz sięgnęłam po papierową encyklopedię, z drugiej strony jednak – obserwując czasem świat z perspektywy mojego dziesięcioletniego syna – zastanawiam się, na ile obecna forma dostępu do wiedzy rozwija naszą samodzielność na wypadek, gdyby nam ten Internet ktoś miał nagle wyłączyć. Trochę w formie żartu, trochę ze strachem rozmawiamy z moim mężem, że może pokolenie naszych dzieci to ostatnie, które uczy się odręcznego pisania, czytania czy liczenia. Dla mnie to strasznie smutna wizja. Podobnie jak koszmarnym obrazem jest sztuczna inteligencja zamiast umiejętności czytania, pisania i analizowania. Może to zabrzmi banalnie, ale czytanie książek jest jedną z nielicznych sfer w naszym życiu, która pozostaje głównie offline. Podczas lektury jesteśmy choć na chwilę „poza zasięgiem”. 

Anna Burek: Twoje życie zdaje się stale krążyć wokół książek – przekułaś hobby w osobisty projekt, zaistniałaś jako moderatorka spotkań literackich, kiedy widzę stos książek w mediach społecznościowych, wiem, że wyświetla mi się Twój profil. Nadal czerpiesz przyjemność z czytania?

Natalia Prüfer: Wiesz, czytanie nadal sprawia mi ogromną frajdę, ale nie jest to już tylko hobby. Czytam książki często na deadline, czasem też coś, na co nie mam ochoty. Instagram to ładny obrazek, ale w rzeczywistości to często stres, notatki, terminy i łączenie tego z innymi obowiązkami. Jestem z wykształcenia teatrolożką, pisałam i czytałam zawsze wiele, ale dopiero przez „Bucha” zaczęłam pisać o literaturze. Czasem z przyjemnością, czasem ze stresem. Z drugiej strony, może trochę ironicznie to zabrzmi, ale gdy piszę recenzję do renomowanego czasopisma literackiego i dostaję za to 300 złotych brutto, to wiem, że robię to z miłości, a nie dla pieniędzy. Wtedy więc literatura na powrót otrzymuje status hobby. Jednak nie każdy w branży ma taki luksus i myślę, że trzeba to jasno mówić – że praca z książką to często piękna, ale jednak wymagająca emocjonalnie i finansowo droga. W Polsce jest obecnie na ten temat głośna dyskusja. Pisarze, tłumacze mówią wprost na jakich warunkach pracują i jak ten cały system niestety nie działa. Czasem spotykają się z hejtem, z komentarzami typu: „weźcie się do prawdziwej pracy”. Po dwudziestu latach pracy w kulturze mam też prawo mówić na głos, że mi się to nie podoba i że praca literacka to obowiązek zawodowy i trzeba mieć umiejętności, by go wykonywać. 

Anna Burek: I na koniec – czy jako tak aktywna czytelniczka bierzesz czasem udział w klubach książki, nie jako prowadząca, ale uczestniczka?

Natalia Prüfer: Bardzo bym chciała, ale niestety brakuje mi czasu. Moderuję spotkania, biorę udział w projektach, czasem występuję gościnnie na klubach książki – ale jako czytelniczka siedząca „w tłumie” jestem rzadko. Brakuje mi tego. Bo to tam rodzi się prawdziwa rozmowa o książce – bez sceny, bez świateł, bez mikrofonów. Tylko człowiek i tekst. 

Anna Burek

Udostępnij post:

Interesujące artykuły

Pomnik pamięci i niezgody 

„Koło tego miejsca nie można przejść obojętnie” – mówi ambasador Jan Tombiński. „Kamień dla Polaków to obraza” – uważa Klaudyna Droske. Dla jednych prowizoryczny pomnik polskich ofiar II wojny światowej, który stanął w centrum Berlina, przed Reichstagiem, to pierwszy krok godnego upamiętnienia ofiar hitlerowskich zbrodni, dla innych – kpina z ofiar.

Czytaj więcej

„Chcę być Niemcem wszystkich Polaków”

Vincent Helbig, młody niemiecki policjant, swoją przygodę z Polską rozpoczął od podróży śladami swoich dziadków. Potem dojrzewała jego miłość – do pewnej Polki i do Polski. Dziś mieszka w Krakowie, ma polską rodzinę, perfekcyjnie mówi po polsku, jest popularnym instagramerem i autorem książki „Wasz Niemiec. Jak pokochałem Polskę”. O swojej miłości i misji poprawy stosunków polsko-niemieckich opowiada w COSMO po polsku Maciejowi Wiśniewskiemu.

Czytaj więcej
Najnowsze wydanie - czerwiec 2025