Po lądowaniu aliantów, a także tuż po kapitulacji Włoch, siły niemieckie zaczęły się wycofywać z zajmowanych przez siebie pozycji. Świetnie dowodzone wojska niemieckie, prowadziły działania opóźniające ofensywę aliancką. W ten właśnie sposób, przygotowywały swoją linię obrony, która zwyczajowo zwana jest Linią Gustawa.
Pozycje niemieckie
Usytuowanie Niemców w terenie (który im sprzyjał), odpierało sprawnie nacierające wojska alianckie. Linie niemieckie dopiero zostały przełamane w dniu 18 maja 1944 roku, dzięki natarciom Francuskiego Korpusu, Polskiego II Korpusu oraz Brytyjskiej 72 Dywizji.
Na Sycylii
Na Sycylii żołnierze niemieccy zmuszeni byli, do wsparcia sojusznika czyli wojsk marszałka Badoglio. W tym czasie, alianci posuwali się masowo na północ. Po zachodniej stronie Apeninów, powoli również nacierały na Niemców oddziały amerykańskiej dywizji Marka Clarka. Z tyłu podążała brygada brytyjskiego generała Bernarda Montgomerego. Naczelne dowództwo nad całą armią aliantów we Włoszech, pełnił generał Harold Alexander.
Atak Niemców
Niemcy, zdając sobie sprawę z nadciągających sił alianckich, szybko przystąpili do natarcia. Marszałek Luftwaffe Kesseling, nakazał dowódcy niemieckich wojsk saperskich Hansowi Bessellowi, zbudowanie pasa głębokich umocnień, zwanego przez Niemców Linią Gustawa. Od dnia 17 stycznia 1944 roku, próby zdobycia obwarowań niemieckiego wojska, nie dawały żądanego skutku. Droga na Rzym wciąż dla aliantów była zamknięta.
Mijał czas
Z biegiem czasu, punkty militarne nieprzyjaciela, regularnie atakowane były z powietrza przez alianckie lotnictwo. Niemcom groził głęboki wyłom polski, co powodowałoby odcięcie sił niemieckich od klasztoru Monte Cassino. Jednocześnie 16 Lwowski Batalion Strzelców, zdobył niemiecki bunkier, będący również bazą składową ich amunicji. Od tej pory, regularnie alianci zdobywali bunkier po bunkrze niemieckiego wojska. Nieugięte morale żołnierzy polskich, zmusiło Niemców do wycofania się z zajmowanych pozycji. Dnia 17 maja podczas kolejnego kontrataku Niemców na San Angelo, do którego użyli oni ciężkich moździerzy, wojsko niemieckie zdobywało znów przewagę. W tym momencie, obrona Polaków niestety załamała się. Drugi atak aliantów, mimo wszystko przyniósł długo oczekiwany przełom.
Polskie natarcie
Dwa potężne natarcia aliantów, szybko doprowadziły do wycofania się Niemców na odległą o 15 kilometrów „Linię Hitlera”. Zobligowało to Niemców do zmasowanego wysiłku, co było przyczyna osłabienia ich parcia na warownie alianckie. Polacy w tym czasie, sprawnie przechwycili meldunki niemieckie dotyczące wycofania się ich z klasztoru. Artylerii w tym też momencie zaczęła ostrzeliwać drogi odwrotu niemieckich żołnierzy. Z 17 na 18 maja 1944 roku, Niemcy zmuszeni byli opuścić klasztor. Stu spadochroniarzy niemieckich, również opuściło wzgórze Monte Cassino, by poddać się Brytyjczykom. Kilkudziesięciu Niemców, jednak nie ustępowało i kroczyło w kierunku Monte Cairo.
Biała flaga na murach klasztoru
Wczesnym rankiem, Polacy zauważyli nad klasztorem kołyszącą się na wietrze białą flagę. Wysłano wtedy patrol 12 Pułku Ułanów Podolskich, który był pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela. Zabrał on do niewoli szesnastu rannych żołnierzy niemieckich, zatykając jednocześnie na murach klasztoru Monte Cassino najpierw proporzec 12 Pułku Ułanów, uszyty od ręki przez plutonowego Jana Donocika. A z czasem również zatknięto biało-czerwoną flagę, co uczynili żołnierze z pocztu dowódcy 3 kompanii 5 Batalionu Strzelców Karpackich. Flaga ta przez cały czas polskiego natarcia na masyw Monte Cassino, noszona była w chlebaku przez st. sierż. Ryszarda Stachurskiego, szefa 3 kompanii.
Z dumą możemy powiedzieć całemu światu, że to Polacy otworzyli drogę na Rzym ponieważ zdobyli oni wzgórze Monte Cassino.
Ewa Michałowska-Walkiewicz