Ale te konsolidowały wówczas ze sobą świat materialny i duchowy. Dlatego też, odbywały się one częstokroć w maskach lub też dziwnych kostiumach, aby ktoś kto trochę w życiu nabroił nie był rozpoznany na tym balu przez złego ducha, który by mógł takiemu komuś zaszkodzić. Wierzono, że na zabawach karnawałowych, oprócz ludzi są też duchy osób zmarłych oraz wszelkie byty demoniczne, nakłaniające balowiczów do złego. „Bale zapustowe” odbywały się prawie do połowy lutego, każdego roku. Wraz z organizowanymi hucznie zabawami, okres karnawału kojarzył się wszystkim ze spożywaniem ogromnych ilości tłustego jedzenia oraz z piciem alkoholu.
A zaczęło się to w szesnastym stuleciu
Pierwsze wzmianki historyczne o organizowaniu zabaw karnawałowych, pochodzą z XVI stulecia. Jak nie trudno się domyśleć, karnawał wraz ze swoim „rozpasaniem”, był czasem raczej potępianym przez ówczesne duchowieństwo. Księża uważali karnawał za czas zguby dla ludzkości, kiedy to nie ma umiaru co do picia alkoholu, jedzenia no i „zabaw” damsko- męskich. Ale mimo wszystko, ludzie cieszyli się w czasie karnawału, bawili się, jedli i robili wszystko to, co zakazywał im kler.
Polskie zapusty
Pierwsze opisy polskich zabaw karnawałowych czyli tak zwanych zapustnych, pochodzą z XVII stulecia. Bardzo dokładnie jest ten czas opisany w satyrach Konstantego Miaskowskiego noszących tytuł „Mięsopust polski” oraz „Mięsopusty i zapusty”. Zatem wiemy, że podczas zabaw karnawałowych, urządzano też i wyprawy na przykład do lasu, aby podczas modlitwy bratać się z Bogiem i naturą, która miała być przychylna podczas wszelkich prac polowych i zbiorów. Tańczono nie tylko w dworskich domach i na bogatych salonach. Zabawy karnawałowe organizowane były także i w wiejskich wyszynkach, a daniem podstawowym podczas ich trwania była kasza tatarczana bogato okraszona skwarkami lub gorący bigos.
Czas karnawału to czas polowań
W bogatych domach karnawał był czasem turniejów i polowań. Te imprezy zawsze musiały się kończyć wystawnymi ucztami i wesołą zabawą. W Warszawie zabawy karnawałowe zwane były zwyczajowo „redutami”. Ich „ojcem” był przybyły do Polski Włoch, noszący imię Salwador. On to właśnie organizował wspomniane „reduty”, ale tylko we wtorki i czwartki. Na te zabawy zapraszana była specjalna orkiestra, która jedynie grała takie kawałki, jakie sobie życzyli zaproszeni na zabawę goście. Wśród dań również górował bigos, dania fasolowe i ciasto drożdżowe z marchewką i miodem.
„Larwa” na twarz
Jak opisywały wspomniane zabawy „redutowe” ówczesne czasopisma, każdy na reducie miał „larwę” na twarzy czyli po prostu maskę. Przy okazji warto jest podkreślić, iż kobiety musiały mieć świecące sukienki i lakierowane buty, a mężczyźni nie koniecznie musieli być odziani we fraki. Wystarczył dobrze dobrany garnitur, rzecz jasna w ciemnym kolorze. Bawiły się ze sobą wówczas wszystkie stany. Warunek był jednak taki, aby ktoś biedniejszy, kto zapragnął zatańczyć z bogatą panią, twarz miał zasłoniętą „larwą”.
W dziewiętnastym stuleciu
W XIX wieku, zabawy redutowe stały się pewnego rodzaju przykrywką do zabaw dobroczynnych. Zapraszane były na te zabawy dwie lub trzy starsze panie, które nie mogły spożywać alkoholu ani też tańczyć, ale częstować się one mogły do woli różnymi przysmakami serwowanymi podczas tego balu. Zobligowane były one jedynie do zbierania i liczenia pieniędzy, które były przeznaczane na zbożne cele. Z czasem nie tylko w miastach polskich organizowano zabawy karnawałowe osobno dla młodzieży rzemieślniczej, czeladniczej oraz dla młodzieży mieszkającej na „pensjach”. W Krakowie zwano je „burkotami”, a w regionie Lublina zabawami „śmigłymi”.
Czas współcześnie organizowanego karnawału, też ma wiele odcieni. Są zabawy dla studentów, zabawy resortowe ale najczęściej teraz do zabaw karnawałowych zalicza się różnego rodzaju wycieczki, a także uzdrowiskowe wyjazdy do znanych kurortów.
Ewa Michałowska- Walkiewicz