Historia budowy nowego budynku polskiej ambasady w Berlinie mogłaby stanowić materiał na książkę albo na scenariusz filmowy. Może na polityczny thriller, w którym zwroty akcji następowały po zmianach władzy? Może na horror z ruderą, w której straszy, w roli głównej? Może na komedię … komedię omyłek?
Mało kto wie, że o budowie nowej ambasady rzeczywiście powstała książka. Wydana przed czterema laty nosi tytuł „Niemoc w Berlinie”. Niemoc jednak się skończyła i teraz można dopisać do niej nowy rozdział – z happy endem:
Pod adres Unter den Linden 70-72 po ćwierć wieku powróciła polska ambasada. Dyplomaci zaczęli do niej przeprowadzkę pod koniec ubiegłego roku, a oficjalnie placówkę otworzył szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
”To nie tylko ambasada, to szansa. Jej bliskość do Bundestagu, Urzędu Kanclerskiego i ambasad innych rządów ułatwi kontakty z naszymi niemieckimi partnerami. Wiele wydarzeń, które ten gmach będzie gościł pomoże nam lepiej zrozumieć się nawzajem i przezwyciężyć różnice” – mówił.
“Polska powróciła do serca Berlina. W imieniu niemieckiego rządu mówię: „herzlich willkommen”. Reprezentacja Rzeczpospolitej Polskiej ma w Niemczech nowy dom. I jest on naprawdę imponujący – dodawał wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Thomas Bagger.
Podczas oficjalnego otwarcia nie zabrakło oficjalnych momentów – wciągnięcia flagi na maszt, odsłonięcia tablicy, poloneza Chopina.
A ile to wszystko kosztowalo? 60 mln euro – na tyle koszty inwestycji wyceniane były w chwili rozstrzygnięcia przetargu na budowę ambasady. Według niektórych mediów, ostatecznie budowa kosztowała dwa razy więcej!
Jak powiedział minister Sikorski, te koszta rozkładają się na ponad dwie dekady. Ale czy to naprawdę musiało aż tyle trwać?
Przypomnijmy zatem historię budowy nowej polskiej ambasady w Berlinie:
1964 – w tym roku Polska na dowód socjalistycznej przyjaźni dostaje od władz NRD działkę w centrum Berlina. Wówczas budowa idzie szybko i wkrótce przy Unter den Linden staje biurowiec typu Lipsk.
30 lat później stalowo-betonowy kloc nie pasuje do reprezentacyjnej alei stolicy już wówczas zjednoczonych Niemiec. A poza tym skażony azbestem stanowi zagrożenie dla zdrowia pracowników ambasady. Polscy dyplomaci wyprowadzają się zeń w 1999 r. W założeniu na dwa lata, bo w 1997 r. rozpisano pierwszy konkurs na nowy budynek ambasady. Według ówczesnych planów, miał być gotowy w 2001 r.
MSZ nie ma jednak pieniędzy – ani na budowę, ani na remont obiektu.
Przez lata więc przechodniów na Unter den Linden straszy rozpadająca się ruina, a ministerstwo łata dziury rozpisując w międzyczasie nowy konkurs.
„Nad tą placówką wisi jakieś fatum” – oświadcza w marcu 2011 r. w Sejmie Radosław Sikorski – w tamtym czasie tak jak dziś minister spraw
zagranicznych – i rozpisuje trzeci już konkurs. W 2013 r. wygrywa go warszawska pracownia JEMS Architekci. Ten projekt zostanie w końcu zrealizowany – po modyfikacjach 12 lat później. W 2014 r. Sikorski odchodzi ze stanowiska, a rok później władzę przejmuje Prawo i Sprawiedliwość. Nowy szef dyplomacji Witold Waszczykowski początkowo chce kontynuować projekt z czasów Sikorskiego, ale kiedy dostaje oferty od firm budowlanych, uznaje, że jest on za drogi. Propozycja biura JEMS Architekci ląduje w szufladzie, a władze PiS testują różne rozwiązania.

Najpierw jest to mała ambasada na części działki i dzierżawa drugiej części jakiemuś podmiotowi niemieckiemu na określoną liczbę lat. To znacznie obniżyłoby koszty budowy. Druga koncepcja to wielki – i pozostający w polskich rękach – gmach, który pomieściłby nie tylko ambasadę i konsulat, ale też Instytut Polski, biuro Polskiej Organizacji Turystycznej i przedstawicielstwa spółek Skarbu Państwa.
MSZ analizuje koncepcje – jak przez kilkanaście lat – ale jedno się zmienia. W 2016 r. ruina starego budynku ambasady zostaje w końcu wyburzona. Przy Unter den Linden zionie teraz wyrwa zakrywana planszami z obrazkami z polskich miast i żubrami na tle polskich landszaftów.
W 2018 r. MSZ wyciąga z szuflady projekt autorstwa firmy JEMS Architekci, a do jego realizacji zatrudnia polski oddział koncernu Strabag. Ówczesne władze liczą na to, że nowy budynek ambasady będzie gotowy w połowie 2022 r. Dopiero w grudniu tamtego roku nad gmachem zawisa wiecha, symbolicznie kończąca główne prace na budowie. Pod koniec ub. roku do nowego budynku przeprowadzają się polscy dyplomaci, co kończy ćwierć wieku ich Odysei i polskiego wstydu w centrum Berlina.
++++
A jakie wrażenie nowy budynek ambasady robi na jego dzisiejszych – i być może również przyszłych – gościach? Czy nowa reprezentacyjna polska placówka w centrum Berlina stanie się tym miejscem, które zintensyfikuje polsko-niemiecki dialog i być może przyspieszy kilka polsko-niemieckich projektów. Miejscem, dzięki któremu polscy i niemieccy politycy będą mieli do siebie po prostu bliżej – nie tylko w sensie geograficznym? Zapraszamy do wysłuchania podcastu Macieja Wiśniewskiego: Niemcy z bliska: Nowa ambasada w sercu Berlina.
Wiecej audycji i podcastów o polskim życiu w Niemczech znajdziesz w audycjach (od pn. do pt. o 22.00 na 96,3 FM) i podcastach COSMO po polsku (np. na Spotify i cosmoradio.de/cosmopopolsku). W czwartki zapraszamy na podcast informacyjny Niemcy z bliska z aktualnymi wiadomosciami dla Polaków w Niemczech. W pozostałe dni poradniki, reportaże, rozmowy. Bądzcie z nami! Wasze COSMO po polsku.
