bezpłatne czasopismo polonijne ukazujące się w Niemczech | „KONTAKTY“ | In polnischer Sprache für Deutschland

KoKoPol – nie da się budować sąsiedzkiego dialogu jednym języku

SprachCafé Polnisch i prowadzącej ją na Pankow Agaty Koch nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ale młodszy oddział kafejki przy ulicy Gotenstr. 45 (Südkreuz) rusza od września ze zdwojoną energią, więc warto przyjrzeć się ich ofercie.

Anna Burek: Kiedy z czyjej inicjatywy powstał KoKoPol? Jaka jest historia Państwa organizacji? 

Dr Magdalena Telus: Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego (Kompetenz- und Koordinationszentrum Polnisch, KoKoPol) przy Fundacji Międzynarodowe Centrum Spotkań St. Marienthal podjęło pracę 1 lipca 2020 roku. Jednym z inicjatorów był Gunnar Hille, ówczesny dyrektor Centrum Kształcenia Językowego w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych, slawista i tłumacz. Szczególną inspiracją jeżeli chodzi o Polskę był dla Gunnara Hille zmarły w 1930 r. geniusz językowy Emil Krebs, który pracował jako tłumacz ustny i pisemny dla Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, opanowując ponad 60 języków, w tym polski. 

Gdy w 2018 r. poznaliśmy się z Gunnarem podczas Dni Otwartych Drzwi w ministerstwie, dokąd zostałam delegowana przez Federalny Związek Nauczycieli Języka Polskiego, opowiedziałam o idei instytucji ds. wspierania języka polskiego w Niemczech, jaka narodziła się w tutejszym środowisku nauczycielskim. Dzięki staraniom Gunnara Hille uzyskaliśmy dwuletnie dofinansowanie na rozpoczęcie działalności od niemieckiego MSZ i po wielu zawirowaniach udało nam się ─ również przy wsparciu finansowym Wolnego Państwa Saksonii ─ uruchomić KoKoPol w malowniczym St. Marienthal.

Początkowo mieliśmy do dyspozycji niecałe półtora etatu do podziału na trzy osoby, ale nasza determinacja się opłaciła i w 2022 r. doprowadziła do decyzji Bundestagu i rządu federalnego o przekazaniu łącznie 5 mln euro na wspieranie języka polskiego jako odziedziczonego na lata 2023 ─ 2025. Jako organizacji pośredniczącej powierzono nam zadanie wykorzystania tych środków budżetowych przede wszystkim na polski jako odziedziczony w sektorze pozaszkolnym (niem. Polnisch als Herkunftssprache, PaH).

Anna Burek: Jakie są zatem główne zadania Centrum i w jaki sposób są realizowane?

Dr Magdalena Telus: Najważniejszym zadaniem KoKoPol jest wspieranie organizacji polonijnych w finansowaniu nauczania języka polskiego odziedziczonego. Stworzyliśmy procedurę, dzięki której bez zbędnej biurokracji można ubiegać się o środki na wynagrodzenia dla nauczycieli (aktualnie do 35 € za jedną godzinę lekcyjną), na czynsze i pomoce dydaktyczne. Zachęcam gorąco do składania wniosków, które rozpatrywane są w terminie niemalże ekspresowym, bo do dwóch tygodni. Zespół KoKoPol bardzo chętnie udziela wsparcia już na etapie wypełniania wniosków i kompletowania dokumentów. Tam, gdzie nie ma ani szkolnych, ani polonijnych ofert nauczania języka polskiego odziedziczonego, staramy się zainteresować naszym programem dofinansowania Uniwersytety Ludowe. Naszym celem jest trwałe zwiększenie ilości tych ofert w całych Niemczech, dlatego opracowaliśmy i aktualnie wdrażamy kampanię informacyjną, skierowaną do polskich rodziców.

Jesteśmy zwolennikami wielojęzyczności jako takiej i widzimy wyraźną zmianę w kwestii akceptacji języków odziedziczonych w Niemczech. Równocześnie nadal promujemy język polski jako język obcy dla Niemców, prowadzimy działania informacyjne w szkołach ze środków budżetowych Saksonii, poruszamy ten temat na konferencjach, warsztatach i kongresach, a także wraz z innymi organizacjami staramy się tworzyć pozytywną atmosferę wokół nauki języka polskiego. Śmieję się czasem, że KoKoPol to taka agencja reklamowa na rzecz języka polskiego.

Anna Burek: Kto należy do stałego zespołu KoKoPol, kto poza tym angażuje się w działania Centrum?

Dr Magdalena Telus: Naszą główną siedzibą w dalszym ciągu jest St. Marienthal, zmieniliśmy tylko biuro na większe. Mamy tutaj znakomitą infrastrukturę i idealne warunki do pracy. O tym biurze żartobliwie mówimy „centrala“ – pracuje tu siedem osób, powstają  też biura w Berlinie i Westfalii Połnocnej-Nadrenii. 

Dzięki technice możemy w każdej chwili się ze sobą łączyć. To dotyczy oczywiście również kontaktów z partnerami, do których należą Szkoła Języka Polskiego i Kultury Uniwersytetu Wrocławskiego, Fundacja Krzyżowa dla Porozumienia Europejskiego oraz ‒ jest to najnowsze partnerstwo ‒ Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie. Rozmowy prowadzimy też z Instytutem Rozwoju Języka Polskiego im. Św. Maksymiliana Marii Kolbego. Pielęgnujemy też kontakty z Instytutem Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt, oraz, co oczywiste, organizacjami polonijnymi. Współpracujemy z Biurem Polonii w Berlinie i Konwentem Organizacji Polskich w Niemczech. Mamy ponadto kontakty w całym środowisku polonijnym, bo język polski to jest sprawa ponad podziałami. Osobiście jestem członkiem Federalnej Konferencji Grup Roboczych ds. Języka Polskiego, nieformalnej grupy osób, które w każdym kraju związkowym monitorują rozwój ofert nauczania języka polskiego. 

W Radzie Naukowej KoKoPol zasiada dziesięcioro profesorów z polskich i niemieckich uczelni, którzy wspierają KoKoPol naukowo i popularyzują nasze działania w środowisku akademickim. No i nie wolno zapomnieć o Grupie Działaniowej KoKoPol, naszym „Aktionskreis” ─ to otwarte gremium przedstawicieli różnych instytucji i społeczeństwa obywatelskiego, które trzyma kciuki za KoKoPol i wspiera język polski w strukturach administracyjnych i oświatowych.

Anna Burek: Do kogo kierowane są działania KoKoPol?

Dr Magdalena Telus: Na to pytanie odpowiedź może być krótka lub długa. Krótka wersja jest taka: do całego społeczeństwa niemieckiego, do Polonii, ale też do osób bez tła migracyjnego, do przedstawicieli innych diaspor. 

Długa wersja mojej odpowiedzi musiałaby uwzględnić różne generacje, różne kręgi polonijne (bo inna jest Polonia starsza i młodsza, inna ta w tzw. starych ‒ i inna w tzw. nowych krajach związkowych), poszczególne kraje związkowe, które częściowo potrzebują specjalnych działań. To te kraje, gdzie nie ma żadnej oferty języka polskiego, a są to Szleswig-Holsztyn, Saksonia-Anhalt, Turyngia no i mój Kraj Saary, gdzie jednak z inicjatywy KoKoPol od nowego roku szkolnego mają rozpocząć naukę dwie grupy dziecięce w VHS-ach.

Generalnie odnoszę wrażenie, że język polski w Niemczech ma teraz swoje pięć minut, taki dobry i ważny czas, którego nie wolno zaprzepaścić. Ogromną wagę ma wsparcie ze strony pełnomocników obu rządów, pana Dietmara Nietana, i pana profesora Krzysztofa Ruchniewicza, którym w tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować za ich zaangażowanie na rzecz języka polskiego w Niemczech. Specjalne podziękowania pragnę też skierować do Kancelarii Stanu Wolnego Państwa Saksonii pana premiera Michaela Kretschmera, który zawsze, gdy jest po temu okazja, podkreśla, jak ważne dla Saksonii jest partnerstwo z Dolnym Śląskiem i upowszechnianie języka polskiego.

Anna Burek: Jaki zasięg mają Państwa przedsięwzięcia? Gdzie docierają Państwa inicjatywy?

Dr Magdalena Telus: Myślę, że coraz większy – a to za sprawą digitalizacji różnych form partycypacji. Przykładowo, nasze czasopismo POLONUS rozchodzi się w nakładzie 1 000 egzemplarzy, a strona internetowa od początku istnienia KoKoPol do końca 2023 r., czyli przez trzy i pół roku, odnotowała 40 000 odsłon. Humorystyczny filmik „Babcia Ewa”, w którym reklamujemy PolenMobil, pojazd do animacji językowej Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich, ale opowiadamy też śmieszną historię o polskiej babci, która zamiast lepić pierogi, bawi się nad oceanem, uzyskał prawie 500 odsłon – można go znaleźć w Internecie. Nasze nagrania ze Steffenem Möllerem uzyskały prawie 15 000 odsłon. No właśnie, Steffen Möller to też jedna z ważnych osób, które wspierają KoKoPol.

Mamy także ulotki informacyjne o zaletach wielojęzyczności i kartki pocztowe, wydane w ramach kampanii „Polski ist cool!”, po które można się do nas zgłosić, by wyłożyć je w miejscach, w których przebywać mogą osoby zainteresowane nauką języka polskiego. Jeżeli chodzi o zasięg tych działań, to oczywiście jesteśmy zdani na Państwa pomoc ‒ i taką pomoc otrzymujemy, np. ostatnio poszła duża przesyłka do Dolnej Saksonii, gdzie dzięki zaangażowaniu Polonii materiały zostaną wyłożone w szkołach.

Anna Burek: Które z minionych projektów uznają Państwo za swój największy sukces i dlaczego?

Dr Magdalena Telus: Na pewno największym sukcesem było uzyskanie finansowania dla nauki języka polskiego odziedziczonego i tutaj raz jeszcze należy podziękować Gunnarowi Hille za jego tytaniczne zaangażowanie. Przypomnę, że mimo zapisów traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 r. o wspieraniu tożsamości językowych, nauczyciele języka polskiego w Niemczech w systemie pozaszkolnym bardzo często pracowali nieodpłatnie lub za symbolicznym wynagrodzeniem. Środowisko nauczycielskie dysponowało jedynie swoimi społecznymi siłami, jeżeli chodzi o wymianę doświadczeń i w dużej mierze ‒ doskonalenie zawodowe. Teraz mamy do dyspozycji wspomniane już czasopismo POLONUS, którego zeszyty popularnonaukowe ukazują się dwa razy, a wydanie naukowe raz w roku. Mamy też sieć szkoleń zawodowych, warsztatów i konferencji fachowych. Gromadzimy i udostępniamy informacje o stanie języka polskiego w poszczególnych krajach związkowych.

Wiadomo, że wielojęzyczność to nie tylko potencjał rozwojowy i atut na rynku pracy, ale też możliwość konfliktów i nieporozumień. Rodzinom potrzebne jest więc wsparcie. Budujemy portal internetowy, gdzie polscy rodzice będą mogli znaleźć materiały informacyjne i gdzie także przewidziana jest sekcja dydaktyczna dla nauczycieli. W tym roku wystartował cykl seminariów dla rodzin dwujęzycznych.

Anna Burek: Czy Państwa działania mają charakter periodyczny? Które z wydarzeń odbywają się regularnie?

Dr Magdalena Telus: Staramy się, aby stworzyć powtarzalne, stałe oferty i formaty. Już pięć razy przykładowo odbywało się szkolenie „Polski jest fajny” dla nauczycieli szkół niemieckich, którzy opiekują się wymianami szkolnymi, mają w klasach uczniów polskojęzycznych lub po prostu chcą zwiększyć obecność polskich tematów na swoich lekcjach przedmiotów takich jak historia, nauki społeczne czy literatura. A nawet muzyka i plastyka ‒ czemu nie?

Miały miejsce trzy edycje Akademii Wiosennej dla studentów z językiem polskim odziedziczonym, którzy w ciągu tygodnia szlifują wyniesioną z domu polszczyznę do poziomu akademickiego. Niewiele niemieckich uczelni oferuje tej grupie studentów kursy języka polskiego dostosowane do ich potrzeb (chociaż są takie uniwersytety, np. Uniwersytet Techniczny w Darmstadt). Ten format cieszy się tak dużym powodzeniem, że od tego roku Akademia będzie się odbywać dwa razy, wiosną i jesienią.

Warto wspomnieć o Lektoracie Języka Polskiego im. Emila Krebsa (chodzi o wspomnianego na początku poliglotę z Dolnego Śląska). W ramach lektoratu grupa „zakręconych“ lektorów wypracowuje innowacyjne metody nauki języka polskiego jako obcego dla takich grup zawodowych jak urzędnicy, managerowie, nauczyciele czy osoby aktywne w dialogu polsko-niemieckim. W tym roku ruszył kurs online we współpracy ze Stowarzyszeniem Weimarer Dreieck, na który uczęszczać będą również Francuzi.

Anna Burek: Jak oceniają Państwo obecny obraz Polski oraz języka polskiego wśród Niemców i społeczności zamieszkującej teren Niemiec?

Dr Magdalena Telus: „Obraz Polski i języka polskiego w niemieckich szkołach” ‒ taki był temat konferencji, jaka odbyła się w listopadzie ubiegłego roku w KoKoPol i jaka jest podstawą dla przygotowywanego aktualnie do druku trzeciego wydania Naukowego POLONUSA. W niemieckim stereotypie Polaka dominują dwa motywy, negatywny ‒ „polnische Wirtschaft“ i pozytywny ‒ „umiłowanie wolności”. Jest to temat dobrze zbadany od lat 1990. i 2000. Okazuje się jednak, że problemem nie są obrazy, lecz raczej ich brak. 

Tylko jedna trzecia uczniów w Niemczech dowiaduje się w szkole czegokolwiek o Polsce! Mimo, że od 1972 obraduje Wspólna Polsko-Niemiecka Komisja Podręcznikowa, tematyki związanej z Polską na lekcjach jest jak na lekarstwo. Nie pojawia się na przykład powstanie warszawskie. W tej sytuacji bardzo trudno jest budować wspólną europejska pamięć historyczną. Relacja polsko-niemiecka pozostaje asymetryczna, mimo że ‒ dzięki dotacjom Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży i zaangażowaniu nauczycieli ‒ już ponad 3 000 000 młodych ludzi z Polski i Niemiec wzięło udział we wzajemnych wymianach szkolnych. Języka niemieckiego uczy się w polskich szkołach ok. 1 800 000 uczniów, polskiego w niemieckich szkołach ‒ niecałe 15 000. W odróżnieniu od angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego język polski nie jest też darzony szczególną sympatią.

Anna Burek: No właśnie, jakie działania może podjąć każdy z nas w celu szerzenia wiedzy i świadomości na temat Polski?

Dr Magdalena Telus: No właśnie, każdy może coś zrobić, to nie jest tylko slogan. Rodzice mogą działać w szkołach, chociaż sama jako matka dzieci dwujęzycznych mam mieszane doświadczenia. Raz zainteresowania nie było, innym razem dzieci chciały się uczyć polskiego jedynie przed wyjazdem do Polski. Trzeba zachęcać niemieckich nauczycieli do przygotowywania lekcji o Polsce – gotowe materiały można znaleźć na platformie DPI: www.poleninderschule.de czy trójjęzycznym portalu o historii Polski Geschichte Polens (cbhist.eu). Warto też ubiegać się o tworzenie nowych grup w szkołach publicznych, stowarzyszeniach, VHS-ach.

Bardzo ważne są również partnerstwa szkół, miast, powiatów etc. Jest to tzw. paradyplomacja, zwłaszcza pobyt w polskich rodzinach zmienia postrzeganie Polski i języka polskiego, gdy okazuje się, że ten język wcale nie jest taki trudny i jest wiele wspólnych słów, czy to z niemieckiego, czy z francuskiego, czy z angielskiego. Ja zawsze w takich sytuacjach robię taki test: wypowiadam jedno zdanie po polsku, które jest kompletnie zrozumiałe, np. „Sytuacja w Europie jest skomplikowana, ale Niemcy i Polska to partner i to jest bardzo relewantne”. No cóż, nie jest to polszczyzna wybitna, ale za to zrozumiała.

Anna Burek: Dlaczego tak ważne według Państwa jest budowanie i podtrzymywanie wizerunku Polski, przekazywanie wiedzy na jej temat?

Dr Magdalena Telus: Myślę, że w Niemczech panuje ukrywana, głęboka tęsknota za Polską i językiem polskim, za makowcem i kiszonymi ogórkami, o których pamięć przetrwała wraz z pamięcią, że gdzieś tam, na Mazurach czy Górnym Śląsku są jeszcze jakieś groby, że była jakaś wieś, że był jakiś dom, że babcia o tym opowiadała. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z rewizjonizmem. Ale z prawem do tożsamości. W pewnym sensie oba kraje, Polska i Niemcy, stanowią rezerwuary tożsamości dla wielu generacji. Nie da się jednak budować partnerskiego dialogu tylko w jednym języku. Tymczasem przez dziesięciolecia w kontaktach polsko-niemieckich dominował tylko niemiecki, a w niemieckich podręcznikach ‒ jak mówiłam ‒ nie ma prawie polskich tematów.

Anna Burek: Jakie działania w tym zakresie, a także – na innych polach – planują Państwo na najbliżej kilka miesięcy?

Dr Magdalena Telus: W tym roku czeka nas bardzo intensywna jesień i zima. We wrześniu odbędzie się Akademia Jesienna dla studentów i młodych dorosłych z językiem polskim odziedziczonym z tematem wiodącym „20 lat Polski w Unii Europejskiej”. Planujemy dwie konferencje ‒ w St. Marienthal i w Berlinie na temat nowych instrumentów promocji języka polskiego. Ruszają także nasze badania ilościowe na temat zapotrzebowania na oferty języka polskiego we wszystkich landach. W NRW odbędą się warsztaty dla nauczycieli polonijnych, w St. Marienthal ‒ dla nauczycieli niemieckich, w Dolnej Saksonii natomiast ‒ warsztaty dobrych praktyk dla organizacji polonijnych.

Ukaże się też pierwszy tom zainicjowanej przez nas naukowej serii wydawniczej. Zdradzę tylko tyle, że chodzi o strategie komunikacyjne osób dwujęzycznych. Tworzymy też zdigitalizowaną bibliotekę dawnych podręczników do nauki języka polskiego dla celów badawczych. Nasze zbiory obejmują okres od 1918 r., więc jeśli ktoś ma takie podręczniki, prosimy nie wyrzucać, tylko zgłosić się do nas!

Anna Burek: Mnogość Państwa inicjatyw może przytłaczać – gdzie na bieżąco dowiadywać się o organizowanych przez Państwa wydarzeniach?

Dr Magdalena Telus: Zachęcamy do odwiedzenia naszej strony internetowej www.kokopol.eu. Jesteśmy też obecni na FB i Instagramie pod nazwą @kokopol.eu. Rzecz jasna – bardzo serdecznie zapraszamy do samego St. Marienthal! To naprawdę dobre miejsce dla języka polskiego!anych współpracą – zależy nam na tym, by nasz program odpowiadał istniejącym potrzebom i angażował jak największą część polskiej społeczności, więc każdy feedback jest mile widziany!

Zdjecie: Prof. dr Krzysztof Ruchniewicz, Pełnomocnik Ministra Spraw Zagranicznych ds. Współpracy z Niemcami (z prawej) z wizytą w KoKoPol; od lewej Gunnar Hille, dyrektor KoKoPol, dr Magdalena Telus, kierownik naukowy KoKoPol @ Aureliusz Marek Pędziwol

Udostępnij post:

Interesujące artykuły

„Kontakty” w Gdańsku: Obrona Poczty Gdańskiej

Na początku roku 1939, Polacy w wielu miastach przeczuwali nadciągający wybuch wojny. Dlatego też szybko powołano do istnienia komórkę samoobrony Poczty Polskiej w Gdańsku. Tą komórką kierował wyszkolony w tym kierunku Alfons Flisy- kowski. Na uwagę zasługuje fakt, iż większa liczba gdańskich pocztowców, była członkami Związku Strzeleckiego.

Czytaj więcej

Igrzyska Paraolimpijskie: Paryż gra dalej

Paryskie Igrzyska Olimpijskie zapamiętamy głównie przez pryzmat ciągnących się za nimi afer w związkach sportowych i marną liczbą medali wywalczonych przez Polaków. Szczególnie złotych. Na szczęście swoich szans poszukamy także na rozgrywanej w dniach 28.08-08.09 Paraolimpiadzie.

Czytaj więcej
Najnowsze wydanie - Wrzesień 2024