O tym, jak zaczęła się historia KONTAKTÓW pisaliśmy z okazji 25. rocznicy ich powstania. Było o przeprowadzce ze Śląska, pomyśle na imbiss, i o balach noworocznych. Tych, którzy przeoczyli wspomnienia związane z zakładaniem naszego magazynu, odsyłamy do internetowej wersji KONTAKTÓW na www.kontakty.org – można na niej przejrzeć archiwum wydawnicze i cofnąć się w czasie, przynajmniej wirtualnie.
Kiedy ja cofam się do momentu, w którym po raz pierwszy usłyszałam o KONTAKTACH, ląduję w polskim sklepie Klon – witają mnie raz jeszcze lady wypełnione polskimi wędlinami i słodyczami. Przeciskam się przez wąskie pomieszczenie i trafiam na zaplecze, gdzie w atmosferze, której mógłby obecnie pozazdrościć niejeden start-up, uwija się redakcja magazynu. Między posegregowanymi kartonami i równo poukładanymi segregatorami siedzi księgowa, zaraz obok szefowa, a wokół nich kręci się szef. Od razu dostaję do ręki Kubusia i Prince Polo, a po krótkiej rozmowie – ofertę współpracy. Nie pytałam nigdy Państwa Klon, jak wyglądało to z ich strony, ale z mojej – miłość od pierwszego wejrzenia. 10 lat temu poczułam się u nich jak w domu, a dziś są mi bliscy jak rodzina.
Polski sklep Klon został zamknięty kilka lat temu, jednak okazuje się, że mocno zapadł w pamięci polskiej społeczności z magazynem KONTAKTY.
“Kontakty kojarzą mi się przede wszystkim ze sklepem polskim na Charlottenburgu – to był chyba pierwszy tak zaopatrzony sklep z polska żywnością w Berlinie. Obecnie z KONTAKTÓW czerpię informacje o bieżących wydarzeniach, wycieczkach PTTK, a dodatkowo niezwykle wygodna jest dla mnie wersja online wydania magazynu – mogę wrócić do interesujących mnie treści w każdym momencie, z każdego miejsca” – wspominają Małgorzata Śniadecki ze Zjednoczenia Polaków w Berlinie oraz Elżbieta Michalak, Prezes Zjednoczenia Polaków w Berlinie: “Wielu z nas „Kontakty” kojarzą się z rodziną państwa Klonów, a zwłaszcza ze sklepem spożywczym przy Pestalozzistrasse w dzielnicy Berlin-Charlottenburg. Początkowo chodziło się tam po kiełbaskę i szynkę, ale w późniejszych latach też po KONTAKTY właśnie.”
No właśnie, magazyn zdawał się pojawić na berlińskim rynku zupełnie niespodziewanie i szybko wpisał się w krajobraz tego, co kojarzone z Polską w stolicy Niemiec. Są jednak osoby, które doskonale pamiętają moment powstania KONTAKTÓW. Jacek Tyblewski z polskiej redakcji Radia COSMO tak wspomina te czasy: “Późnym latem 1995 roku miało miejsce ważne spotkanie. Młodzi i bardzo zaangażowani dziennikarze radia multikulti, trochę nieufni wobec wszelkich komercyjnych inicjatyw wśród niemieckiej Polonii, spotkali równie młodą, rodzinną redakcję właśnie powstających KONTAKTÓW. Przyznam, że szczegółów tamtej dyskusji o współpracy nie pamiętam. Mam nadzieję, że była spokojna i rzeczowa, że redakcja Kontaktów zachowała ją dobrze w pamięci. Wiele nas różniło, mieliśmy inne cele i koncepcje. Wiedzieliśmy jednak, że łączy nas to, co w świecie mediów najważniejsze: czytelnik, słuchacz, widz, odbiorca. I jeszcze jedno nas łączyło: mało kto wierzył w nasze przetrwanie, przychylni dawali nam rok, ale na pewno nie więcej niż pięć lat. Z tym większą przyjemnością w imieniu redakcji polskiej radia COSMO w RBB gratuluję wydawcom KONTAKTÓW z okazji 30-lecia istnienia pisma.”
KONTAKTY jako polonijne medium drukowane szybko wypełniło lukę, która pozostawała niezaspokojona w środowisku polonijnym. Choć dziś, w dobie łatwego dostępu do informacji, dość trudno sobie to wyobrazić, 30 lat temu uzyskanie sprawdzonego adresu, polecenia, rady było sporym wyzwaniem dla osób szukających swojego miejsca w Berlinie. Taką refleksja dzieli się Ferdynand Domaradzki, Prezes Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie: “Czasopismo KONTAKTY od samego początku wydawania odegrało i odgrywa wspaniałą rolę w życiu Polonii Berlińskiej i nie tylko. Adekwatna nazwa mówi sama za siebie – trudno już sobie teraz wyobrazić, jak ważne były wtedy bieżące informacje dla Polaków zamieszkałych w Berlinie Zachodnim – były na wagę złota! To były czasy bez telefonów, Internetu, Polacy pocztą pantoflową wymieniali się doświadczeniami i adresami: gdzie co załatwić, kto jest polecanym specjalistą, do kogo udać się po poradę. KONTAKTY w szybkim tempie wypełniły tę informacyjną lukę.”
Niezwykle jest też wrócić do wspomnień Wioletty Kocon z New Voice System, która odsyła nas do samych początków istnienia magazynu – czasów, kiedy składały się one właściwie… wpół i tyle „Pamiętam, jak jeszcze KONTAKTÓW nie było, ogłoszenia wieszało się i czytało na słupie pod polskim kościołem na Südstern. Wszyscy Polacy, którzy potrzebowali znaleźć pracę, pokój do wynajęcia, jeździli pod ten słup ogłoszeniowy. Było to problematyczne, bo żywotność tych karteczek była raczej niska – były one zrywane, porywane przez wiatr, zmywane przez deszcz. Pierwsze wydanie KONTAKTÓW, które pamiętam, było jednokartkowe – wydane w formie zwykłej czarno-białej ulotki z ogłoszeniami. Z czasem była to już kartka złożona wpół, czyli cztery strony tekstu.”
Dzięki KONTAKTOM Polacy w Berlinie zyskali regularny dostęp do aktualnych wydarzeń, inicjatyw kulturalnych i ważnych ogłoszeń. Nie dziwi więc, że organizacje polonijne, takie jak cytowane wcześniej Zjednoczenie Polaków w Berlinie, nadal traktują je jako jedno z podstawowych źródeł informacji: „Na początku każdego miesiąca przeglądamy listę imprez zamieszczoną w magazynie i mamy dzięki temu przegląd najważniejszych i najciekawszych aktualnych wydarzeń w Berlinie. Należymy do pokolenia, które chętnie bierze do ręki pięknie wydany egzemplarz tego bezpłatnego miesięcznika i wertujemy go od deski do deski. Korzystamy też z wersji online, ale cenimy sobie wersję papierową – to jednak co innego wziąć magazyn do ręki i przewertować.”
Podobne znaczenie ma nasz magazyn dla berlińskich Klubów PTTK. Jak zauważa Danuta Schmidt z Klub PTTK im. Wojciecha Korfantego w Berlinie, “dzięki ogłoszeniom w KONTAKTACH trafiamy do Polonii Berlińskiej i wspólnie zwiedzamy, odkrywamy piękno natury, poznajemy historię regionu, zabytków, wystaw, ale też przede wszystkim – nawiązujemy znajomości, które są wielką wartością, bo każda z osób coś wnosi w naszą grupę i pobudza resztę do działania.”
Dziś nie sposób nie zauważyć, że rodzina Klonów to już nie tylko synonim źródła i nośnika informacji, ale i jedna z najprężniej działających organizacji wspierających polskie inicjatywy w Berlinie – z dala od polityki, niesnasek i wpływu światopoglądowych trendów, doskonale pełnią funkcję wspierającą rozwój polskich inicjatyw w mieście. Jak podkreślają członkinie stowarzyszenia Polki w Berlinie e.V., „dla nas KONTAKTY to nie tylko miesięcznik, ale także niezwykła historia rodzinnej pasji i zaangażowania w życie Polonii w Berlinie. Przez 30 lat stanowiły most łączący naszą społeczność, dostarczając rzetelnych informacji i wsparcia. To prawdziwa instytucja wspierająca Polaków w Berlinie – zawsze otwarta, życzliwa i zaangażowana. Jako stowarzyszenie Polki w Berlinie miałyśmy możliwość publikowania zaproszeń na nasze wydarzenia i projekty, co było dla nas ogromnym wsparciem. Za tym wszystkim stoi niezwykłe, zaangażowane małżeństwo, które wraz z dziećmi stworzyło prawdziwie rodzinną firmę, oddaną sprawom Polonii. Ich praca to nie tylko dziennikarstwo, ale także misja budowania więzi i wzajemnej pomocy. Dzięki nim czujemy się częścią większej wspólnoty.”

To, co ujęło mnie podczas pierwszej wizyty w małym sklepiku na Charlottenburgu okazuje się być niejako marką założycieli KONTAKTÓW. Ciepło, otwartość, zainteresowanie, przychylność – to główne atrybuty, które kojarzy się z Państwem Klon, a co za tym idzie – wartości przyświecające KONTAKTOM od trzydziestu lat. Jakub Nowak z Polskiego Towarzystwa Szkolnego “Oświata” dodatkowo tak wspomina swoją współpracę z KONTAKTAMI: “Mój bliższy kontakt z Państwem Klon i ich miesięcznikiem zaczął się wtedy, kiedy dołączyłem do Zarządu Oświaty. Przygotowywałem wówczas informacje o naszym Towarzystwie i punktach nauczania do Kontaktów i Informatora. Zawsze z pełną wyrozumiałością Państwo Klon poprawiali moje błędy w formatowaniu kolejnych grafik. Ale nigdy nie mieliśmy okazji do osobistego spotkania. Dopiero pewne zawirowania polonijne przecięły nasze drogi. Podziwiałem wówczas spokój i mądrość Pani Marianny. Od tamtej chwili nasze drogi krzyżują się często, nie tylko dzięki Oświacie, ale i Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, którą małżeństwo Klon czynnie wspiera.”, a Małgorzata Staszak “Oświaty” w swojej wypowiedzi pięknie podsumowuje, że “nie ma chyba w Berlinie Polaka, który nie znałby KONTAKTÓW wydawanych od 30 lat przez państwo Mariannę i Andrzeja Klonów, ich Agencji Imprez Rozrywkowych, corocznie wydawanego Berlińskiego Informatora Polonijnego, Polonijnego Balu Karnawałowego i kiedyś prowadzonego przez nich pierwszego sklepu z polską żywnością w Berlinie. Dla PTS „Oświata” współpraca z nimi zawsze była niezwykle ważna. Zarówno w KONTAKTACH, jak i w Informatorze bezpłatnie umieszczali i umieszczają wiadomości o działalności naszego Towarzystwa, przede wszystkim o punktach nauczania języka polskiego prowadzonych w Berlinie i od kilku lat na terenie Brandenburgii, o działalności Teatru Bez Paniki, organizowanych imprezach, wycieczkach, o poszukiwaniu wykwalifikowanych nauczycieli. Wiele osób do nas trafiło dzięki ogłoszeniom umieszczanym właśnie w KONTAKTACH, czy w Informatorze. Niejednokrotnie rodzice uczniów „Oświaty” mówili, że dzięki nim znaleźli do niej drogę.
Bezinteresowność! I podążanie za sercem. I szereg zainteresowań! I inwestowanie w młode pokolenie, czego najlepszym przykładem jest wieloletnie zaangażowanie dzieci Państwa Klon wraz z rodzinami w działalność KONTAKTÓW. Mogłabym wymieniać bez końca, za co podziwiam Państwa Klon, ale chyba lepiej zobrazują to wspomnienia Adriana Tomaszewskiego, Prezesa FC Polonia Berlin e.V.: “Państwa Klon poznałem ponad 10 lat temu, gdy na początku zakładania klubu sportowego FC Polonia Berlin udałem się do biura gazety KONTAKTY. Poszedłem tam z prośbą o opublikowanie informacji w gazecie o tym, że szukamy zawodników do nowo założonego klubu. Pamietam, że wtedy jeszcze biuro znajdowało się na tyłach polskiego sklepu, które prowadzili Państwo Klon. Panu Andrzejowi tak bardzo spodobał się nasz pomysł z nowym klubem sportowym, że zaproponował wsparcie i darmowe comiesięczne ogłoszenia dotyczące działalności klubu. To nas bardzo ucieszyło, bo tak naprawdę nie mieliśmy pieniędzy na reklamy w mediach, a jakoś musieliśmy dotrzeć do Polonii Berlińskiej. W roku 2016 powstała u nas sekcja siatkówki i Państwo Klon zostali głównymi sponsorami. Zakupili nam wspaniałe stroje meczowe, w których wygrywaliśmy mecz za meczem. Pan Andrzej był wiernym kibicem i nie odpuszczał żadnego spotkania.”
Dla mnie osobiście KONTAKTY są także mostem łączącym różne pokolenia Polaków w Berlinie. Tym, czego w czasach coraz szybszego tempa życia, paradoksalnie brakuje nam najbardziej – prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem. Dla starszych są niezastąpionym źródłem informacji, dla młodszych – świadectwem historii ich społeczności. Niczego w obecnych czasach nie potrzeba nam chyba bardziej? A więc, sztampowo, ale i dosłownie: sto lat dla KONTAKTÓW!

Anna Burek