Adam Gusowski: Cześć Felix!
Felix Berger: Cześć Adam!
Właśnie przyjechałeś do Berlina ze Szczecina …
Felix Berger: Tak, bo na co dzień studiuję w Szczecinie medycynę na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym. Właśnie skończyłem trzeci rok studiów, czyli za mną już połowa!
Gratuluję! Ale oprócz Szczecina jesteś też drugą nogą w Berlinie
Tak, dlatego, że nasz uniwersytet pozwala nam robić praktyki w dowolnym miejscu w Niemczech. Od lipca jestem więc w Berlinie na stażu z kardiologii.
Jakiego pierwszego słowa nauczyłeś się po polsku?
Bardzo żałuję, że to taki stereotyp, ale niestety tym pierwszym zwrotem było: “Malboro poproszę”. To było 5 lat temu, byliśmy ze szkołą w Krakowie i to był mój pierwszy kontakt z Polakami. A jak Niemiec jest w Polsce to, zgodnie ze stereotypem, chodzi mu o papierosy, czyli szlugi albo o paliwo. Nauczyłem się więc tego zwrotu, żeby zamowić w sklepie papierosy po polsku, bo nie chciałem tego robić po angielsku.
Jak się potoczyła Twoja dalsza przygoda z językiem polskim?
Od zawsze chciałem pracować w szpitalu, pracować z ludźmi. Kiedy miałem pierwsze praktyki, mając zaledwie 15 lat, zwróciłem uwagę, że cały zespół, łącznie z pielęgniarką, rozmawia ze sobą po polsku! I pomyślałem sobie, że przecież Polska jest tak blisko, a my, Niemcy, często nie wiemy, jak wygląda życie po drugiej stronie Odry. Dla większości Niemców tam nic nie ma. Chciałem nie popełnić takiego błędu, mieć inne podejście niż moi rodacy. Dlatego postanowiłem nauczyć się polskiego i pójść na medycynę do Szczecina.
Czy polski jest dla Ciebie trudny?
Jest to inna grupa językowa, więc dla kogoś, kto nic nie wie o językach słowiańskich, jest to ogromna różnica w stosunku do języka niemieckiego. Pomyślałem sobie jednak, że skoro Polacy, którzy mieszkają i pracują w Niemczech, dali radę nauczyć się trudnej, niemieckiej gramatyki, to i ja dam radę nauczyć się mówić po polsku.
Będziesz za kilka lat lekarzem, ale już teraz pomagasz ludziom i mówisz do pacjentów po polsku. Jak na to reagują?
Są zdziwieni, pytają, czemu tak dziwnie mówię. Niektórzy zastanawiają się, czy jestem z Francji. Ale pierwsze pytanie brzmi zawsze mniej więcej: Człowieku, co z Tobą jest nie tak? Kiedy już dowiadują się, że pochodzę z Berlina i studiuję w Polsce medycynę po angielsku, to są bardzo zaskoczeni, że jednak nauczyłem się polskiego. Ale przecież kiedy mam praktyki w szpitalu w Szczecinie, to tam wszyscy mówią po polsku. Pacjent w Polsce nigdy nie będzie ze mną rozmawiał po angielsku, a mi zależy na bliskim kontakcie z pacjentami, bo tylko kiedy wytworzy się zaufanie, pacjent powie szczerze, co mu naprawdę dolega, jak się czuje. Dobry kontakt z pacjentem jest dla mnie kluczowy, mówi więcej niż wyniki badań, niż laboratorium.
A jakie są Twoje doświadczenia z językiem polskim w codziennym życiu, w knajpie, na ulicy, w sklepie?
Bardzo dobre. Od początku chciałem w pełni zintegrować się w Szczecinie, nauczyć się języka polskiego, bo wiedziałem, że będą tam mieszkał przez 6 lat. Polacy i Niemcy mają za sobą trudną historię, chciałem pokazać, że interesuje mnie więcej niż papierosy i paliwo z Polski, że lubię polską kulturę, ludzi, kraj. Chciałem pokazać, że Niemcy nie są tacy źli jak można wywnioskować z mediów, że Niemiec potrafi się zintegrować w Polsce.
Masz przyjaciół Polaków czy Niemców? W jakim języku rozmawiacie ze sobą?
Mam kilkoro przyjaciół dwujęzycznych, którzy mówią i po polsku i po niemiecku, którzy przyjechali na studia medyczne do Polski. A ci przyjaciele mają swoich przyjaciół, którzy mówią tylko po polsku i jak się z nimi spotykam, to już muszę mówić tylko po polsku.
Co Cię zdziwiło w Polsce?
Chyba najbardziej zaskoczyły mnie urzędy, służby mundurowe. Na ulicach jest masa różnych zakazów. Jak zaparkujesz w miejscu, gdzie jest zakaz, to masz mandat, ale koniec końców straż miejska czasem przymyka oko, pozwala odjechać, znajduje się jakieś rozwiązanie. W Niemczech nie byłoby to możliwe, tam wszystko jest bardzo serio. Podobnie w urzędach. To dla mnie miłe zaskoczenie.
A co Ci się nie podoba? Tylko nie mów, że wszystko Ci się podoba.
Szczerze mówiąc, muszę troszeczkę pomyśleć. Hm … Nie podoba mi się sytuacja polityczna. Stereotypy, z którymi muszę sobie jakoś radzić. Jestem Niemcem i wiem, co przeciętni Polacy myślą o Niemcach, to jest niestety prawda. Ale to samo dzieje się w Niemczech wobec Polaków. Stereotypy są wciąż żywe.
To gdzie wolisz być w Polsce czy w Niemczech?
Jeszcze 4 lata będę studiował w Polsce i zrobię tam staż. Dzięki dofinansowaniu z Unii i wsparciu z WOŚP niektóre szpitale w Polsce są lepiej wyposażone niż niektóre szpitale w Niemczech. Wbrew stereotypom.
Jak zareagowała Twoja niemiecka rodzina na to, że wyjeżdżasz do Polski?
Moi rodzice zawsze byli bardzo otwarci. Mówili: spróbuj wszystkiego, zrób, co chcesz. Moja mama też studiowała za granicą. Kiedy wybrałem Szczecin, mama powiedziała: świetnie, to tylko półtorej godziny z Berlina. Nowy kraj, nowy raj.
A jak już skończysz studia, zostaniesz w Polsce czy wrócisz do Berlina?
Na razie chcę zrobić specjalizację w Polsce. Będę kardiologiem, więc chcę umieć przetłumaczyć wszystkie specjalistyczne zwroty. Chcę umieć leczyć pacjentów po niemiecku, angielsku i po polsku.
Dziękuję Ci za rozmowę.
