bezpłatne czasopismo polonijne ukazujące się w Niemczech | „KONTAKTY“ | In polnischer Sprache für Deutschland

Polskie piłkarki w Poczdamie

Polskie piłkarki w grudniu pokonały Austrię i uzyskały pierwszy, historyczny awans na Mistrzostwa Europy. Jedynego gola strzeliła gwiazda naszej kadry, Ewa Pajor, ale dobrze zaprezentowała się także Martyna Wiankowska, która do niedawna grała dla Turbine Poczdam. W pobliskim nam klubie występowało wiele zawodniczek znad Wisły i im poświęcony jest ten artykuł.

PZPN powołał do istnienia klub wybitnego reprezentanta, do którego należą zawodnicy i zawodniczki, którzy zagrali więcej niż 80 spotkań w meczach międzypaństwowych. To zaledwie 26 osób, a listę tę zamyka… Zbigniew Boniek. Są na niej również 

trzy piłkarki, które w swoich karierach grały w Poczdamie: Martyna Wiankowska (86 meczów), Jolanta Siwińska (88 meczów) i Maria Makowska – aż 111 spotkań w barwach narodowych. Makowską wyprzedza jedynie Robert Lewandowski, który dla Polski wystąpił już 156 razy. 

Orzełek na plandece 

Jeśli mówić o legendzie kobiecej piłki nożnej, to z pewnością jest nią Maria Makowska, która pierwsze powołanie do kadry Polski otrzymała w 1989 roku, a ostatnie 21 lat później, w 2010. Zadebiutowała w ósmym meczu reprezentacji w historii (!), gdy zaledwie kilka kobiet w kraju wiedziało jak właściwie grać w futbol. Piłkarki nie miały łatwego życia: za duże dresy po seniorskiej reprezentacji mężczyzn, 4 dolary dniówki, spanie po najtańszych motelach i klasztorach. 

“Orzełek był zawsze najważniejszy, nawet na koszulce wielkością przypominającą plandekę.” – mówi sportowczyni w rozmowie z Adamem Drygalskim. 

Przygodę z futbolem rozpoczęła na podwórku, kopiąc piłkę z grupą kolegów. Zdarzało się, że rywale odmawiali gry z dziewczyna, wówczas znajomi Marii wstawiali się za nią, wiedząc ile goli potrafi strzelić ich zawodniczka. Profesjonalizacja kariery przyszła wraz z przenosinami do Wrocławia i grą w Pafawagu, treningi łączyła jednak z pracą zawodową – przy produkcji wagonów kolejowych, a później pralek. Po rozpadzie wrocławskiego klubu grała w Stilonie Gorzów, a później nastąpił przełom.

Transfer marzeń

Turbine Poczdam przez lata utożsamiany był z postacią trenera Bernda Schrödera, który prowadził klub od jego założenia w 1971 do 2016 roku, z pięcioletnią przerwą na pełnienie obowiązków menedżera. Schröder rządził i dzielił w klubie niczym Król Słońce, ale broniły go niesamowite sukcesy: w latach 80’ zdominował rozgrywki ligowe w NRD, sześciokrotnie je wygrywając. Kolejne sześć tytułów, tym razem już w zjednoczonych Niemczech, dodał w okresie od 2004 do 2012 roku, wygrywając także dwukrotnie Ligę Mistrzów. 

Talent Makowskiej Schröder dostrzegł już w czasach występów w Pafawagu, ale pracę zaproponował jej dopiero po tym, jak obejrzał z trybun starcie Niemcy – Polska, zakończone w Poczdamie wynikiem 0:8. Przeskok między ligami był ponoć ogromny – u zachodniego sąsiada trenowano wówczas 4-5 razy w tygodniu, stawiając na siłę i motorykę. W zamian dostawało się 1500 marek i mieszkanie. Według wspomnień Makowskiej, niemiecki trener w towarzystwie był groźny jak wilk, ale w rozmowach jeden na jeden zmieniał się w potulnego baranka. Zawodniczka wywalczyła sobie prawo wyjazdu na zgrupowania kadry, którym Schröder  początkowo był przeciwny. 

“Choć bywało, że w sobotę wieczorem kończyłam mecz reprezentacji w Białej Podlaskiej, od razu wsiadałam w klubowy samochód i gnałam do Poczdamu, żeby zagrać tam ligę o 11:00. Jechałam przez całą noc, prosto na meczową zbiórkę. Pamiętam, że już na samym spotkaniu byłam cholernie zmęczona, ale wytrzymałam do osiemdziesiątej minuty. Po meczu Schröder, który nie słynął z wielkiej wylewności, powiedział mi: Maria, kawał dobrej roboty.” – wspomina w książce Piłkarki, urodzone by grać.

Makowska przez wiele lat spędzonych w Poczdamie wpierw uzyskała ponowny awans do Bundesligi, a kolejno wygrała mistrzostwo i puchar Niemiec w 2004 roku. Z pewnością była jedną z pierwszych kobiet w polskim futbolu, a swoją niezłomną postawą utorowała drogę do lepszego startu kolejnych pokoleń zawodniczek, takich jak choćby Magdalena Szaj. 

Poważny Poczdam

Szaj zaczęła grać w czwartej klasie podstawówki, uciekała z matematyki na boisko, walczyła z pasją, nie znosiła przegrywać. Z AZS-u Wrocław trafiła do Poczdamu w 2014 roku i jak sama wspomina, nie było łatwo. Z jedno treningu dziennie przeskoczyła na… trzy. Schrödera określa jako legendę i ikonę niemieckiej piłki, trenera ostrego i wymagającego, a z drugiej strony opiekującego się zawodniczkami jak ojciec. Niestety rozwój kariery Szaj przerwała w Poczdamie kontuzja, a dokładnie zerwanie więzadła w kolanie. Szczęściem w nieszczęściu klub otoczył ją opieką, zapewnił operację i rehabilitację w Berlinie. 

Jak mówi z perspektywy czasu, już jako trenerka grup młodzieżowych: 

“W Poczdamie doświadczyłam tego, że kobieca piłka nożna może być traktowana poważnie i wyniosłam przekonanie, że w Polsce też może to tak wyglądać.”

Wkurzona? Bardzo. 

Odeszła Magdalena Szaj, a została Jolanta Siwińska, już wówczas doświadczona obrończyni. W wywiadach śmiała się, że z pobytu w Poczdamie najlepiej zapamięta rowery. W ciągu dwóch lat ukradziono jej trzy, z czego dwa podarowane od klubu. Kolejna rzecz do zachowania w pamięci- regulamin Turbine i zawarte w nim kary: za noszenie biżuterii, rozmowy telefoniczne w budynkach klubu, przewrócenie pachołka na ćwiczeniach, minutowe spóźnienie, założenie “siatki” na treningu. Siwińska jednego miesiąca musiała zapłacić 120 euro. Podobnie jak Szaj, obszernie opisuje mordercze treningi: przez pierwszy rok nie miałam czasu na nic poza piłką. 

W drugim nastąpiła zmiana trenera, ustąpił surowy Schröder, a jego następca postawił na młodzież. Na ławce posadził wiele reprezentantek swoich krajów, w tym Siwińską. Podczas treningów wypadała lepiej od młodszych koleżanek, ale mimo to nie otrzymywała szans na pokazanie swoich umiejętności w meczu. Po zakończeniu przygody z Turbine mówiła w wywiadzie: 

“Mogłam iść do trenera i powiedzieć – co ty wyprawiasz, przecież jestem sto razy lepsza, dlaczego nie gram? Ale tego zabrakło. Nie umiałam walnąć pięścią w stół.”

Piłkarki, które stworzyły historię

Małgorzata Mesjasz i Martyna Wiankowska mają swoje miejsce w reprezentacji Polski, która po latach niepowodzeń zdołała awansować na Mistrzostwa Europy. Obie panie grały również w Poczdamie. 

Martyna Wiankowska na pierwszy zorganizowany trening przyszła mają osiem lat, w Olimpii Chąśno już jako dziesięciolatka występowała w lidze na równi z chłopakami. Później strzelała dla Czarnych Sosnowiec, w Poczdamie do siatki trafiła trzykrotnie w 20 meczach sezonu 2022/2023, niestety klub tego roku zaliczył spadek do II Bundesligi. Pierwszy w historii.  

Aż trzy sezony w barwach Turbine spędziła Małgorzata Mesjasz, rozgrywając w tym czasie 60 spotkań i strzelając 9 goli. Początki gry w Niemczech nie były ponoć łatwe, ale jak mówiła w trakcie swojej przygody w Poczdamie:

“Teraz już nie oddałabym tego miejsca, zrobiłam tutaj bardzo duży progres i wiem że dalej mogę się rozwijać.”

Tak też się stało – Polka z Poczdamu przeniosła się wprost do słynnego AC Milan, z którym przedłużyła kontrakt do 2026 roku. 

Grosicka na trudny czas

Turbine Poczdam wprawdzie wróciło na najwyższy poziom rozgrywek w Niemczech, ale patrząc na tabele Bundesligi, włodarze klubu nie mają się z czego cieszyć. Po 11 rozegranych kolejkach, na koncie zawodniczek z Poczdamu widnieje zaledwie jeden punkt, dający im ostatnie miejsce w stawce! W składzie znajduje się Polka,  dwudziestoczterolatka –  Kornelia Grosicka. Mistrzyni Polski z Czarnymi Sosnowiec, która w ubiegłym sezonie na zapleczu pierwszej Bundesligi strzeliła 7 bramek w 26 meczach. Po transferze do Turbine nie zdołała jeszcze trafić do siatki przeciwnika. Oby druga część sezonu okazała się dla niej znacznie lepsza.

Optymistycznie

Polki awansowały w rankingu FIFA o cztery lokaty i zajmują obecnie 28 miejsce. Ewa Pajor, zawodniczka wielkiej Barcelony, strzela średnio jedną bramkę na mecz, zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Primera Division. Łącznie uzbierała już 15 goli. Nasze zawodniczki grają dla PSG, Bayernu Monachium, AC Milanu, Sevilli czy Köln. Oby awans na Mistrzostwa Europy był zaledwie początkiem rozwoju zainteresowania kobiecą piłką w Polsce. Turbine Poczdam potrzebuje obecnie przede wszystkim stabilizacji, także finansowej. W rundzie wiosennej warto wybrać się na mecz. 

Zdjęcia:  

1. Martyna Wiankowska https://www.turbine-potsdam.de/2023/05/24/martyna-wiankowska-verlaesst-turbine-potsdam/

2. Kornelia Grosicka: https://www.turbine-potsdam.de/wp-content/uploads/2024/07/20240701-IMG_5859-scaled.jpg

Grzegorz Szklarczuk

Udostępnij post:

Interesujące artykuły

Styczeń 2025 w Berlinie

Szukasz informacji o tym, co robić, gdzie pójść i kiedy w Berlinie? No cóż, Berlin to niesamowite miasto z szeroką gamą aktywności i wydarzeń, które zadowolą każdego smaka i preferencje. Daj nam znać, jeśli masz jakieś bardziej szczegółowe pytania!

Czytaj więcej
Najnowsze wydanie - styczeń 2025